Cześć! Październik dobiega końca, a ja wykorzystuję ostatnie chwile, aby podzielić się z Wami opinią na temat ostatniej już maseczki w tej akcji. Konkretnie, czarną Glinką z Morza Martwego.
Opakowanie:
Skład: Naturalna glinka czarna
Pojemność: 2 woreczki po 50g
Moim zdaniem te woreczki są dosyć niewygodne, dlatego przesypałam zawartość jednego do słoiczka
Dostępność: swoją zakupiłam w mydlarni Skarby Świata Całego, ale można dostać ją w innych mydlarniach internetowych jak i tych miejscowych.
Konsystencja i kolor: konsystencję możemy dopasowywać do swoich potrzeb, jeśli lubimy gęste maseczki dodajemy więcej glinki, jeśli rzadsze - wody/toniku/hydrolatu/olejku. Kolorem przypomina ziemię lub błoto.
Zapach: bezzapachowa
Nakładanie: można nakładać ją palcami, łyżeczką, pędzlem. Twarz podczas nakładania szczypała tylko wtedy, gdy do glinki dodałam tonik, zmieszana z wodą kranową/mineralną nie miało to miejsca. Glinka jest skuteczna tylko wtedy, gdy jest wilgotna, więc kiedy poczujemy, że maseczka zasycha spryskujemy twarz wodą lub hydrolatem. W moim przypadku była to ta mgiełka nawilżająca:
Beauty Formulas, ok 12zł - Drogerie Polskie
Zmywanie: wbrew pozorom zmywa się całkiem łatwo, nie dłużej niż przeciętna maseczka. Zmywając ją z twarzy wykonujemy pewnego rodzaju peeling enzymatyczny.
Wydajność: używałam jej ok 5 razy i nie zużyłam nawet połowy woreczka, także jest bardzo wydajna!
Działanie: bardzo dobrze oczyszcza twarz nie wysuszając jej przy tym, wręcz przeciwnie, twarz jest lekko nawilżona*, jeśli dodamy olej, to prawdopodobnie nie będziemy musiały nakładać nawet kremu. Odblokowuje pory, oczyszcza je i zmniejsza*. Łagodzi zaczerwienienia* i ma właściwości regenerujące oprócz tego koi też twarz*. Dodatkowo lekko matuje*. Tak jak pisałam wyżej przy zmywaniu wykonujemy peeling enzymatyczny*, więc skóra jest też bardziej rozjaśniona* i dotleniona*. Twarz ogólnie wygląda lepiej! Bardzo podoba mi się też to, że można dobierać sobie składniki według własnych potrzeb :)
Oprócz tego można ją stosować również do:*
-maseczek na ciało
-okładów
-nacierania (wody glinkowej)
-zawijania (gdy ciężko jest nałożyć opatrunek)
-kąpieli
-mycia włosów
-mycia zębów
-doustnie (powoduje wydalenie szkodliwych substancji z organizmu)
Ogólnie: 10/10
opakowanie/pojemność +
zgodność z opisem +
skład +
cena/dostępność +
konsystencja/kolor +
zapach +
nakładanie +
zmywanie +
wydajność +
nadprogramowo* +
Miałyście do czynienia z glinkami? Które są Waszymi ulubionymi? :)
mam na nią chrapkę już od dłuższego czasu, muszę ją w końcu kupić ;)
OdpowiedzUsuńteż w końcu muszę ją nabyć :D
UsuńMoja ulubiona glinka! ;D zgadzam się w 100% z Twoją opinią na jej temat ;) Kupiłaś tą mgiełkę w Damiani? No popatrz, nie wiedziałam, że też tam jest ;p
OdpowiedzUsuńP.S. Słodziutki słoiczek ;D
no w Damiani, ja do niedawna też :D
Usuńuwielbiam glinki :D
OdpowiedzUsuńA propos Ziołoleku - no niestety krem jest w tej samej cenie co przesyłka, ale warto coś 'domówić' - mają fajne produkty, recenzowałam chyba 3 i byłam zadowolona.
Usuńrozejrzę się w ich asortymencie, może coś mi się jeszcze spodoba :)
UsuńNa Skarbach Syberii możesz ją dostać za 6,9 (z 30% zniżką dla moich wiernych czytelniczek ;p). Ja stosuję na razie chińskie, różową i zieloną, ale mam zamiar dobrać się do każdej!
OdpowiedzUsuńoo! no to już wiem gdzie robię zamówienie! :D
UsuńŚwietny wpis i blog!:)
OdpowiedzUsuńU mnie obserwacja za obserwację!
Napisz u mnie jeżeli chcesz abyśmy się obserwowały
U MNIE KONKURS DO WYGRANIA NOWY WYGLAD BLOGA
Zapraszam do mnie: iiga-aa.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Nie miałam jeszcze niemieckich kosmetyków, z glinkami średnio się polubiłam, ale jako, że nie trzymam długo urazy, to pewnie niedługo wypróbuję :D i na pewno wezmę pod uwagę tą prezentowaną przez Ciebie :))
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
nie znam w ogóle firmy
OdpowiedzUsuńPo przetestowaniu alg teraz zamierzam wziąć się za glinki właśnie:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam glinki, tej jeszcze nie miałam okazji poznać ale wygląda naprawdę fajnie :)
OdpowiedzUsuńmam te same zdanie :) Uwielbiam glinki :)
Usuńglinki kocham :) jednak co do rosyjskich kosmetyków mam wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki i tej sztuce też będę musiała dać szansę :)
OdpowiedzUsuńJa lubię białą glinkę :) co jakiś czas jej używam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam glinek, a ta maseczka godna uwagi widzę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
ostatnio moja koleżanka bardzo chwaliła glinkę ;) także stosuje ją do wszelakich maseczek i na włosy ;)
OdpowiedzUsuńGlinek jako tako jeszcze nie stosowałam, ale na pewno będę chciała również i tą sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na rozdanie z kosmetykami Balea u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://coraz-mniej.blogspot.com/2013/10/147-rozdanie-z-kosmetykami-balea.html
oo super :D ! chociaż pierwszy raz widze na oczeta
OdpowiedzUsuńNie znam tej glinki, ale zamierzam poznać, bo ciekawi mnie od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie glinki a najbardziej czarną ;)
OdpowiedzUsuńMam ją ale na razie stosuje z tej serii białą. Tez postanowiłam zainwestować w słoiczki i nawet mam kilka bardzo podobnych do twojego :)
OdpowiedzUsuńMydlarnia Skarby Świata Całego ma też swoją wersję internetową www.mydlarniaskarbyswiata.pl
OdpowiedzUsuń