21 kwietnia, 2016

Fitomed, Płyn różany (do twarzy)

Odkąd tylko poznałam się z naturalnymi kosmetykami miałam ochotę na jakiś hydrolat. Początkowo interesował mnie oczar i neroli. Z czasem już chciałam wypróbować pół sklepu z surowcami. W tych stacjonarnych nie łatwo było z butelekami z atomizerem i w tym momencie na przeciw tak wymagającego klienta, jakim niewątpliwie jestem ja, wychodzi Fitomed i jego płyn różany. Pisząc to miałam ochotę wtrącić "wchodzi on, cały na biało", ale ten to raczej na różowo.


Butelka posiada atomizer (dozuje odpowiednią ilość, pryska szerokim strumieniem, ale bardzo drobnymi kropelkami), który jest niezastąpiony przy tego typu kosmetykach. Wystarczą dwa psiknięcia i produkt jest zaaplikowany. Nie wspominając już o tym jak rano potrafi obudzić! 



Za 200 ml płacimy 13 zł w sklepie fitoteka.pl, aczkolwiek można go kupić też w innych miejscach. Zapach rzeczywiście jest różany (ale nie tak jak różane różańce :D). Kiedy robiłam swoją wodę różaną (podczas KKA > tu przepis), zapach był podobny, ale mniej intensywny. Wydajność jest jednak kwestią bardzo indywidualną. Zależy do czego będziecie go używać. Ja nie ograniczyłam się jedynie do toniku, a mimo to przez ponad miesiąc zużyłam go połowę.


Skład: woda, hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej, gliceryna, pantenol, emulgator, allantoina, kwas cytrynowy (AHA, regulator pH), konserwant i humektant, olejek z drzewa różanego, zapach (konwalii), barwnik (czerwień koszenilowa)

Tak jak wspominałam, nie używałam go tylko zgodnie z przeznaczeniem (włosomaniaczki już tak mają). Stosowałam go do całego ciała. Świetnie sprawdził się kiedy było bardzo gorąco i wychodząc spod prysznica czułam się jakbym go w ogóle nie brała. Nie dość, że płyn fantastycznie orzeźwił, to jeszcze dodatkowo lekko nawilżył skórę. Fajnie sprawdził się też jako mgiełka zapachowa. Używałam go oczywiście również do włosów jako mgiełki po myciu i pod olej. Włosy zatrzymały zapach i były miękkie w dotyku. 


Jednak najwięcej zużyłam go do twarzy. Zwilżałam nim glinki i w tym celu sprawdził się genialnie! Nie trzeba było dodawać żadnego innego półproduktu do niej, bo sam płyn dostarczał odpowiednie nawilżenie. Jednak używając go solo jako tonik zauważyłam, że nie za bardzo mi służy. Używany regularnie dwa razy dziennie pod żel aloesowy fundował mi małe niedoskonałości. Podejrzewam, że skład może być zbyt bogaty dla mojej tłustej buzi. Przy suchej cerze, pewnie nie będzie się nic takiego działo. Spryskiwałam nim także buzię w makijażu, żeby go scalić i zdjąć pudrowy efekt z twarzy i przy tym wariancie mnie nie zapychał.


Jak widać w tym przypadku można spokojnie zaufać producentowi i pokierować się przy wyborze kosmetyku typem cery dla jakiego jest zalecany. Zatem cery suche będą z niego w stu procentach zadowolone!


Miałyście ten płyn? Jakie kosmetyki Fitomedu możecie polecić? :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz