10 listopada, 2016

SKRZYPOKRZYWA | podsumowanie kuracji |

Za niedługo kończę ostatnią kurację w tym roku, a zorientowałam się, że nie napisałam jeszcze podsumowania skrzypokrzywy. Odwlekłam to podsumowanie, bo nie spodziewałam się takich efektów jakie otrzymałam. Zdjęć też nie porobiłam, bo nie było nawet kiedy ani później już w zasadzie czemu robić :D


Po kuracji siemieniem lnianym przyszła pora na skrzypokrzywę. Miałam już do niej podejście, ale jeszcze nigdy nie stosowałam jej tak długo.

Co to w ogóle jest?
Skrzypokrzywa to nic innego jak skrzyp z pokrzywą parzone w jednym kubku. Włosomaniaczki upodobały sobie łączenie ich dwóch w jednym wyrazie, żeby było szybciej i ciekawiej :-)

Przygotowanie
Torebkę lub łyżeczkę skrzypu oraz pokrzywy wrzucamy do kubka, zalewamy wrzątkiem, czekamy, aż wystygnie i pijemy.


Częstotliwość
Ja zdecydowałam się na kurację trzy miesięczną. Po jednym kubeczku dziennie. Oczywiście według własnych preferencji możecie ją skrócić, ale wydłużać nie rekomenduje. Warto robić sobie przerwy. Co za dużo to nie zdrowo ;-) Chociaż jest jedno wyjście, jeśli chcecie pić go non stop > 3 tygodnie picia i tydzień przerwy.

Działanie:
Inne: Muszę tutaj wspomnieć o wypłukiwaniu magnezu głównie przez pokrzywę. Przy dłuższym stosowaniu można odczuć skutki jego niedoboru. U mnie objawiało się to skurczami najczęściej łydek i raz na jakiś czas drgającą powieką.

Paznokcie: Tutaj ciężko mi ocenić wpływ, ponieważ moje z reguły są twarde, szybko rosną i ogólnie nie mam z nimi problemu (nie to co z włosami). Nie zauważyłam większego wpływu, ani dobrego, ani złego. 


Cera: O dziwo (bo przy innych podejściach mi się to nie zdarzyło) miałam wysyp w pierwszym tygodniu kuracji, później było już w miarę spokojnie, chyba, że zrobiłam niezamierzoną przerwę, bo o niej np: zapomniałam, wtedy przez kilka kolejnych dni znowu pojawiały się pojedyncze bolące, podskórne krostki i grudki. Przy dłuższym zażywaniu nie było tego problemu. Jednak jeśli jakieś niespodzianki się pojawiały, były bardziej bolące niż zazwyczaj. Innych efektów na twarzy nie zauważyłam.

Włosy: No i najważniejsze, bo tylko dla pozytywnych efektów podjęłam się tej kuracji. Włosy urosły zaledwie 2,9 cm. Strasznie słabiutko. Biorę jednak pod uwagę, że nie byłam bardzo systematyczna w piciu, ale i tak jestem zawiedziona tym wynikiem. Obwód kucyka zmalał o 0,3 cm co jeszcze bardziej mnie smuci. Nie zauważyłam też specjalnie dużo baby hair.

Wydaje mi się, że błędem z mojej strony była tak długa kuracja z jednoczesnym niedostarczaniem witamin z grupy B, które również skrzypokrzywa wypłukuje. A jak powszechnie wiadomo to one odpowiadają za wzmocnienie i porost włosów. Możliwe, że w przyszłości podejmę się jeszcze raz kuracji skrzypokrzywą, ale już na pewno w innym systemie.


Stosowałyście kurację skrzypokrzywą? :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz