20 lutego, 2016

Makijaż mineralny | Anabelle Minerals, Ecoloré, Lily Lolo

Kolorówka, to coś w czym nie czuję się zbyt pewnie. Nie mam takich kosmetyków za dużo, bo zużywają się bardzo wolno. Ciężko zużyć je przed terminem ważności. Zazwyczaj mój makijaż składa się z podkładu, tuszu do rzęs, cienia do brwi i ewentualnie pomadki. Jednak czasami, kiedy mam więcej czasu lub szykuje się grubsza impreza lubię wyszpachlować się bardziej. Róże, bronzery, cienie. Full mejkap! Od jakiegoś czasu używam tylko podkładu mineralnego. I ostatnio zauważyłam, że cały makijaż, który aplikuję na twarz składa się w większości z kosmetyków mineralnych. Efekt jaki dają na buzi jest długotrwały, a ponadto nie zapychają, co teraz jest dla mnie bardzo ważne w makijażu. Minerały jak sama nazwa sugeruje, robione są na bazie minerałów. Najczęściej jest to mika, tlenek tytanu, cynku i żelaza, które nie tylko pełnią funkcje kolorystyczne ale również ochrony przeciwsłonecznej!


Zacznę od bazy w makijażu czyli podkładu. Od niego w zasadzie zależy czy makijaż będzie wyglądał dobrze. Źle dobrany odcień może nie tylko nie pasować, ale w zasadzie oszpecić cały makijaż. Bo nie ma nic gorszego niż efekt spalonej frytki na solarce.
Polecany przez wiele blogerek Annabelle Minerals wypróbowałam i ja. Myślę, że poświęcę mu osobny wpis, bo na to zasługuje :-) Utrzymuje się bardzo długo. Nawet ponad 12 h. Co jest nie lada wyczynem! Drogeryjne podkłady wytrzymywały mi o wiele krócej. Mój kolor to Golden Fair, wykończenie które wybrałam jest matujące. Co prawda po kilku godzinach zaczyna się świecić, ale myślę, że przykłada się też do tego moja tłusta cera. Na buzi (o ile nie mam mnóstwa suchych skórek) wygląda bardzo naturalnie. Niesamowicie podoba mi się efekt! Nie chcę zdradzać za dużo, bo tak jak wspomniałam, mam zamiar poświęcić mu cały wpis, ale możecie się już domyślić, że jest godny uwagi. Dostępny jest w różnych pojemnościach począwszy od próbek jedno gramowych po pełnowymiarowe dziesięcio gramowe opakowania. 

Skład: mika (pigment mineralny), tlenek tytanu (filtr UV), tlenek cynku (pigment, filtr, substancja matująca), błękit/fiolet ultramarynowy (pigment matowy)

/1g - 8,90  zł; 4g - 34,90 zł; 10g - 59,90 zł


Róż to taki kosmetyk, który odmładza. Serio! :D Jest to część, którą często pomijam, bo boję się, że moje rumieńce będą jeszcze większe, ale róż a naturalny rumieniec wygląda zupełnie inaczej. Mój pochodzi z Ecoloré. Wbrew pozorom jest to firma polska :-) Z resztą tak samo jak AM! Kolor, który posiadam to Dolly Mist no 202. Jest to piękny satynowy jasno różowy odcień, typowy baby pink. Bardzo podoba mi się jak wygląda na buzi. Od razu twarz nabiera świeżości :-) Pomimo tego, że odcień jest jasny, to jest mocno napigmentowany i wystarczy odrobinka, żeby był mocno widoczny na twarzy, więc na początku trzeba uważać z aplikacją. Jednak nie sprawia problemów, żeby go rozetrzeć, aby efekt nie był przesadzony. Trzyma się około 4 godzin. 

Skład: mika (pigment), tlenek tytanu (filtr UV), tlenek żelaza (barwnik), tlenek żelaza żółty (barwnik) 

Link do strony producenta
/4g - 36,90 zł


Kolejny kosmetyk od Ecoloré to cień. Ja się nimi w zasadzie nie maluję, ale rozświetlony kącik to coś co bardzo lubię w makijażu. Mój kolor to Golden Rain no 004 - ciepły, lśniący złocisto - beżowy odcień. Nie wiem czy na całą powiekę zdecydowałabym się go nałożyć, bo jest bardzo błyszczący, ale aplikowany w wewnętrzną część oka wygląda fenomenalnie. Spojrzenie od razu jest jakieś bardziej wyspane :D Bez bazy trzyma się dosyć krótko, ale z dobrym spoidłem mam wrażenie, że będzie wieczny. Dodatkowo ten odcień jest tak uniwersalny, że można stosować go jako rozświetlacz. Z tego] co widziałam w internetach, to mogłabym porównać go do słynnej Mary Lou. 

Skład: mika (pigment), tlenek żelaza (barwnik), tlenek tytanu (filtr UV), czerń węglowa (barwnik)

Linki do strony producenta
/1,7g - 29.90 zł


I na koniec bronzer od Lily Lolo w odcieniu South Beach. Co prawda jest to tylko próbka, ale wystarczy na kilka razy, a po nich da się wywnioskować chociaż czy odcień jest dopasowany prawidłowo :-) Z tego co wyczytałam na stronie producenta, to próbki możemy zamówić tylko wtedy, kiedy zamawiamy też inne pełnowymiarowe produkty przy określonym progu złotowym. Tutaj wszystko jest wytłumaczone dokładniej :-) Ten który ja posiadam jest mocno ceglasty i dosyć pomarańczowy. Na początku byłam przerażona, ale potem stwierdziłam, że wypróbuję go na makijaż po domu i zdziwiłam się, że wcale nie jest tak źle. Co prawda nie jest to chłodny odcień, ale można go mocno rozblendować, żeby efekt był lekki. Chociaż nie zakochałam się w nim, to oddać mu trzeba, że jest bardzo trwały. Utrzymuje się koło 4-5 h. 

Skład: mika (pigment), tlenek tytanu (filtr UV), tlenek żelaza żółty (barwnik), tlenek żelaza (barwnik), tlenek żelaza czarny (barwnik)
/0,75g - 10,90; 4g - 81,90 zł


bronzer | róż | cień / rozświetlacz



Jak wygląda wasz makijaż? Używacie kosmetyków mineralnych? :-)

pozdrawiam, 0jla

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. dokładnie, to tylko kilka składników, ale za to jakich! :D

      Usuń
  2. Jaka śliczna jesteś! Taka delikatna:)
    Co do minerałów to ja już chyba nigdy z nich nie zrezygnuję. Od 2 lat używam podkładu AM i ciągle ciężko mi spróbować czegoś nowego. Odcień golden fair jest dla mnie stworzony, cena jest dobra. Bardzo chętnie wypróbowałabym podkład z innej mineralnej firmy, ale droga dopasowania idealnego koloru jest droga jak w przypadku Lili Lolo. Z drugiej zaś strony czytam, że naprawdę AM jest najlepszy :D Bronzer i róż chętnie bym spróbowała doładnie takie, jakie przedstawiasz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Dziękuję :D
      mnie już coraz częściej te "zwykłe" podkłady w ogóle nie kuszą, jedynie ubolewam przy łuszczeniu po kwasach, bo wtedy podkład nie wygląda za ciekawie i mam ochotę wtedy na jakiś bibik. Dokładnie, dobór odcienia jest ciężki. Ja chyba nie będę ryzykować innych firm, bo AM nie dość, że jest świetny, to jeszcze cena jest wyśmienita!

      Usuń
  3. U mnie też mineralnie - rządzi Lily Lolo i 100% Pure.
    bardzo podoba mi się ten bronzer, a właściwie to taki piękny różo-bronzer.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę przełamać się do produktów mineralnych, choć o Anabelle słyszałam dość dużo dobrego. Ja na co dzień również rzadko robię pełną papę, zazwyczaj nie robię jej wcale, bo albo pełna albo wcale. Ps. Masz piękne brwi! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wypróbować :-) Tym bardziej, że oferują próbki, więc nie trzeba od razu kupować całego opakowania. Szkoda tylko, że przesyłka kosztuje ciągle tyle samo, ale warto poczekać do DDD, jeśli oczywiście nie spieszy Ci się z zakupami :D

      Usuń
    2. ah, no i dziękuję! na zdjęciu jest ta ładniejsza :D

      Usuń
  5. Szczerze Ci powiem, że zawsze wybierałam kosmetyki w drogeriach kierując się marką, ceną, opinią znajomych. Nigdy nie zastanawiałam się w jaki sposób został wyprodukowany :)

    velvetheart96.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kieruję się tymi czynnikami, ale coraz rzadziej kupuję w drogeriach, bo często zdarza się, że produkt jest już przez kogoś zmacany :(

      Usuń