Jeszcze w piątek miałam napisać, że wreszcie w kwietniu udało mi się trochę ujarzmić ciągle
puszące się włosy i że w końcu już się tak nie
odgniatają. ALE. Oczywiście w dzień robienia zdjęć nie wyglądają już aż tak fajnie. Dalej są jednak bardziej sypkie i miękkie :D
\ |
marzec | kwiecień |
W tym miesiącu zrobiłam sobie przerwę od kuracji
wewnętrznej. W maju startuję z kolejną. Jednak zdecydowałam się na skrzypokrzywę. Jeszcze nie wiem czy będę piła ją non stop 3 miesiące czy 3 tygodnie picia : 1 tygodnia przerwy przez 4 miesiące. Skrzypokrzywa wypłukuje witaminy z grupy B dlatego nie wiem czy brak przerwy w kuracji jest dobrym pomysłem.
Oprócz zmiany wcierki na wodę brzozową przy kosmetykach nie mam zamiaru
zmieniać za bardzo nic. Właściwie to serio nic. Jedynie olejowanie które
stosuję na mokro teraz będzie się odbywać przy pomocy mgiełki różanej zFitomedu. Kupiłam też ostatnio nowy szampon, którego co prawda jeszcze Wam nie
pokazywałam, bo zamówiłam go dopiero tydzień temu, ale chyba jeszcze nie włączę
go do pielęgnacji, bo mydła cedrowego mam dużo, a nie chcę żeby się zmarnowało.
I tak pewnie będę musiała zacząć go używać też do ciała i/lub twarzy, bo już wiem, że nie
jestem w stanie zużyć całego opakowania w 9 miesięcy.
styczeń ~ kwiecień |
Wcieranie w tym miesiącu poszło mi dosyć dobrze (pierwszy raz zużyłam całe opakowanie!) Ominęłam jedynie 3 dni (z czego jeden celowo) i 2 dni wcierałam 2 razy dziennie. Dzięki temu urosło troszkę ponad cm. W obwodzie kucyka nie wskoczyło co prawda nic, za to zauważyłam kolejne baby hair, więc za kilka miesięcy pewnie coś drgnie. Nie udało mi się jednak wykonać ani razu żelu z siemienia lnianego. Takim jestem leniuchem. Możliwe, że w tym miesiącu się uda. Mam nadzieję, że dołączę również płukanki lekko rozjaśniające. Zobaczymy co się da zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz