Na co drugim blogu można było przeczytać podsumowania roku, a ja przypomniałam sobie, że nie zrobiłam jeszcze jesiennych ulubieńców! Nie przedłużając dłużej.
Kosmetyki:
-kolorówka
od lewej:
Krem bb, U20 - w zeszłych ulubieńcach również się znalazł. Szykuję jego pełną recenzję, bo czuję, że pojawi się tutaj jeszcze nie raz :)
Lip Cream, Essence - moją opinię możecie przeczytać TU
Korektor, Avon - to już moje drugie opakowanie tego korektora. Dobrze kryje, nie podkreśla suchych skórek, ani nie wysusza. Kolor jest odpowiedni, "nie gryzie" się z kolorem podkładu.
Balsam do ust, Einstein - bajecznie leczy usta, wystarczy nałożyć warstwę ze 3 razy w ciągu dnia i usta są "jak nowe" :D wydaje mi się, że jest porównywalny z Carmexem w działaniu, bo na pewno nie w cenie. Einstein kosztuje ok 2zł a Carmex aż 10 ;)
Top Coat, Golden Rose - przedłuża trwałość lakieru i przyspiesza wysychanie, dodatkowo paznokcie ładnie się błyszczą.
Kredka do brwi, Avon - niestety już niedostępna w regularnej sprzedaży. Idealna, trzyma się cały dzień, posiada chłodny odcień. Posiada w sumie wszystko czego potrzebuję :)
Get Big Lashes (volume curl), Essence - kolejny raz znajduje się w ulubieńcach, został wycofany, ale powróci w innym opakowaniu, więc już nie mam się o co martwić.
-pielęgnacja
od lewej:
Olejek Pomarańcza i Brzoza, Alterra - również przymierzam się do osobnej recenzji. Kupiłam go już dosyć dawno, a dopiero ostatnio moje włosy polubiły się z nim tak fest! :D Błyszczą, są miękkie, bardziej lejące, sypkie, gładkie i nie puszą się. Wszystko co najlepsze :)
Czarna glinka z Morza Martwego, Fitokosmetik - cały wywód na temat tej glinki przeczytacie TUTAJ
Olejek z drzewa herbacianego, Kej - zastąpił maść cynkową. Jest to tyle lepszy od cynkówki, że mogę go używać na całą twarz bez obawy o wysyp. Dodaję go również do kremu czy glinek, gdzie równie dobrze się sprawuje. Najczęściej jednak stosuję go na pojedyncze wypryski i podskórne gródki. Po 2,3 zastosowaniach problem znika.
7% maść propolisowa, Farmapia - uratował moje obdarte do krwi i żywego mięsa pięty. Czasami mam takie genialne pomysły, że wychodzę w nowych butach bez rajstop i później kończy się to tak jak wyżej opisałam. Maść za grosze (bo było to chyba 7zł) pozwoliła mi po 3 dniach już chodzić, a po tygodniu rany już nawet nie bolały. Więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj
Aloesowa maska do włosów, NaturVital - podobnie jak w przypadku olejku z Alterry. Długo już ze mną jest, a dopiero ostatnio zgrała się porządnie z kosmykami.
Płyn do kąpieli wafle karmelowe, Luksja - najlepszy umilacz zimnych wieczorów! Bardzo wydajny, bo niewiele go potrzeba, żeby piana pod sam sufit. Jedynym minusikiem jest to, że zapach nie jest tak intensywny jak w opakowaniu. Chociaż może to i dobrze, bo po godzinnej kąpieli mogłoby mnie mdlić w tak intensywnym zapachu ;)
- zapach
- lakier
brak
Dodatek
wszelkiego rodzaju szaliki i chusty :)
Piosenka:
Film:
brak
Inne:
brak
Nie zapytam Was o ulubieńców jesieni, bo macie prawo nie pamiętać.
Ale mam prośbę, czy mogłybyście polecić jakiś produkt do brwi dla blondynek bez ciepłych tonów?
Pozdrawiam ciepło :)
Haha- ulubiency jesieni- tak sobie myślę, czy może ja coś źle widzę czy o co chodzi ;P Szybciutka jesteś Olu ;D Jak wiesz, BB z Under 20 to też mój ulubieniec <3 Podobnie zresztą jak glinka czarna. Ten olejek z drzewa herbacianego mnie zaciekawił- chętnie go sobie wypróbuję ;) "obdarte do krwi i żywego mięsa pięty"-- fuuuuj :( Dobrze, że się zagoiły ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o coś do brwi to nie mam pojęcia co polecić blondynce ;) Ja bym się wybrała po prostu do Inglota po jakiś cień- w sumie callmeblondieee jest blondynką i używa tam jakąś mieszankę dwóch cieni z inglota właśnie;) A kredkę z Catrice próbowałaś?
Zapraszam na rozdanie ;*
A ja się nie zorientowałam, że to nie jesień z nami! Pewnie przez tę pogodę :P
OdpowiedzUsuńZnam z Twojego zbioru jedynie olejek z drzewa herbacianego. Bardzo go lubię, choć nie działa u mnie tak fenomenalnie jak u co poniektórych :)
Lepiej późno niż wcale:) Płyn do kąpieli musi cudnie pachnieć:)
OdpowiedzUsuńnajbardziej ciekawi mnie tusz do rzęs :D och, ja i ta kolorówka :P
OdpowiedzUsuńNie mialam zadnego z twoich ulubiencow, ale ta czarna glinka mnie zainteresowala :)
OdpowiedzUsuńNic nie miałam z tych Twoich ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam maść propolisową i byłam bardzo zadowolona. Glinkę czarną mam, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńLip Cream z Essence ma przepiękny odcień, a na maskę NaturVital mam ogromną ochotę. Na razie mam jednak do zużycia Equilibrę, która także ma wysokie stężenie aloesu :)
OdpowiedzUsuńmiałam jedynie płyn do kąpieli z Luksji :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować ta maskę Aloesową czytałam o niej wiele pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńHahaha, też tak czasem robię z nowymi butami, a potem jest niezła jatka xD też bardzo polubiłam tę rosyjską glinkę i płyny do kąpieli Luksji (pięknie pachną! <3) :)) Czaję się też na olejek z drzewa herbacianego i tę maskę aloesową z NaturVita :D
OdpowiedzUsuńmam taką samą czarną glinkę ;) przeczytałam Twoją recenzję. ja też bardzo lubię taką maseczkę ;) muszę kiedyś dodać do niej trochę oleju, jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńten szampon z equilibry zrecenzowałam już. Zerknij post wcześniej.
OdpowiedzUsuńja też mam problemy z szamponami ale prawie każdymi.moja skora głowy jest bardzo wymagająca, a ten szamopon wydaje się być dobry, choć nieidealny jak czytalaś
OdpowiedzUsuńtą luksję chyba kupię ;d kurczę, czaję się na pomadkę nyx'a - tokyo, o której mowila Alina Rose, jednak od czasu jej posta nie ma go w douglasach, wszystkie wykupione.. ta z essence jest do niej podobna, więc chyba na razie bedę musiała ją kupić ;p
OdpowiedzUsuńMuszę kupić olejek z drzewa herbacianego, chodzi za mną od dawna!! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gdzie taką glinkę można kupić i w jakiej cenie?
OdpowiedzUsuńCiekawie tu, będę zaglądać!
Zapraszam na mój blog:
milennpl.blogspot.com