10 kwietnia, 2016

Projekt denko

Od ostatniego wpisu tego typu nie minęło dużo czasu, ale moja torba zaczęła niebezpiecznie przybierać zbyt pękaty kształt. Kiedy wyciągnęłam wszystkie opakowania okazało się, że nie ma tego aż tak dużo jakby się mogło wydawać. Chociaż może to i dobrze. Istnieje większe prawdopodobieństwo, że więcej osób skusi się na przeczytanie. Jak zwykle starałam się podzielić produkty na kategorie. Jedziem z tym koksem.


Sylveco, odbudowujący szampon pszeniczno ~ owsiany; 
Jakiś czas temu go recenzowałam.

Balea professional, szampon głęboko oczyszczający;
Kupiłam go, po bardzo pozytywnej rekomendacji MsDoncellity. Zawsze go zachwalała i kiedy tylko nadarzyła się okazja musiałam wrzucić go do koszyka. Nie kosztował dużo, bo jakieś 10 zł z tego pamiętam. Był wydajny, miał przezroczystą konsystencję i bardzo ładny zapach. W składzie znalazły się sensowne składniki, które faktycznie miały szansę głęboko oczyścić skalp. Sól, cynk i mentol. Dodatkowo zawierał też glicerynę, pantenol i betainę, które łagodziły mocne działanie w/w składników. Szampon stworzony na bazie SLS i kokamidopropylbetainy, które spieniały kosmetyk. Włosy były gładkie, sypkie i lejące. Jedynym minusem było to, że włosy po jednym dniu były znowu do umycia. Przy następnej okazji skuszę się na inny wariant serii profesjonalnej. 


Petal Fresh Organics, balsam do ciała i rąk nawilżający ~ aloes i cytrusy;
Ostatnio wykończyłam żel, teraz przyszedł czas na smarowidło. W tym miejscu znajdziecie całą opinię na ich temat.

Alterra, krem do rąk ~ bio granat i masło shea;
Kupiłam go w listopadzie a dopiero teraz się skończył! Nie zdążyłam go jednak pokazać w "nowościach kosmetycznych". Kosztuje ok 6 zł. Skład marzenie! Same oleje, masła i ekstrakty. I co ważne, nie zawiera alko. Jako jeden z nielicznych kosmetyków Alterry. Po wchłonięciu zostawia lekką warstwę, ale nie tłuści wszystkiego wokół. Pozostawia wyraźne nawilżenie nawet po umyciu rąk. Zapach charakterystyczny dla serii z granatem. Ja za nim nie przepadam, ale nie jest też najgorszym zapachem na świecie. Mam ochotę na wersję rumiankową tylko muszę obczaić skład.


Zrób Sobie Krem, glinka biała;
Zużyłam kolejne opakowania i nadal podtrzymuję opinię o niej. Stosowałam ją teraz jeszcze bardziej regularnie i efekty były mocniej zauważalne. Oczyszcza, wycisza, łagodzi, rozjaśnia, goi i regeneruje.

Jadalny czekoladowy balsam do ust;
Stworzony podczas serii z KKA. Jedyne co mogę dodać, to to, że ilość kakao może być mniejsza. Wystarczy zabarwić produkt. Resztę opinii poznacie tutaj.

Balsam myjący do twarzy;
Kolejny kosmetyk samorobiony. Przepis i moja ocena znajduje się tu :-)

Physiogel, żel do twarzy wrażliwej;
Niestety teraz każda firma może nazwać swój kosmetyk hipoalergicznym nie mając nawet z tym nic wspólnego. Jednak ten rzeczywiście był łagodny, nie szczypał w oczy, ani nie podrażnił. Miał krótki skład, ale nie był za specjalny, z tego co pamiętam. Radził sobie też ze zmyciem lekkiego makijażu. Konsystencja była dosyć wodnista jak na żel. Myślę, że dla suchej skóry będzie świetny, bo po zmyciu czułam, że skóra jest lekko nawilżona.

Alverde, pianka do mycia twarzy z kwasami owocowymi;
Również skuszona przez Martę. Koszt to ok 12 zł. Oczywiście w zależności od bieżącego kursu euro czy korony czeskiej. Radziła sobie z makijażem oczu jak i twarzy. Alkohol, który znajdował się w składzie nie dawał po oczach, ale był wyczuwalny w zapachu. Reszta składu zaskoczyła mnie dosyć pozytywnie. Ekstrakty, wit E w towarzystkie oleju. Nono, na prawdę na plus. Była też wydajna, ale lekko szczypała w oczy. Pompka chodziła bez zarzutu. Opakowanie na pewno wykorzystam do innych kosmetyków. 


Miss Sporty, lakier do paznokci ~ clubbing color 040;
Na promo w Rossmannie skusiłam się na 4 kolory MS. Miedzy innymi jasny pudrowo mleczny róż, który w świetle dziennym jest odcieniem brzoskwini z łososiem. Po 6 miesiącach udało się go wykończyć. Rozcieńczałam go chyba z 3 lub nawet 4 razy i kolor nadal łapał. Utrzymuje się na paznokciach koło 4/5 dni, ale co z tego skoro po 2 dniach wygląda już źle. Lakier tak jakby pęka na końcach paznokci i w dane rowki wchodzi kurz co dale efekt popękanej suchej ziemi. 

Essie, lakier do paznokci ~ a list;
Najpiękniejsza czerwień w życiu. W ulubieńcach już wspominałam za co go kocham.

Sally Hansen, Top coat ~ Insta Dry
Odrobinę przyspieszał wysuszanie, ale jego główną zaletą było nabłyszczenie i efekt żelowych paznokci. Jednak niestety w połowie buteleczki zaczął gęstnieć i ciężko się go używało. Teraz przerzuciłam się na płyn przyspieszający wysychanie. 

Editt cosmetics, zmywacz do paznokci z witaminami;
Cena w stosunku do pojemności wychodzi przy nich najkorzystniej. Zmywają lakier i są wydajne. Dodatkowo nie śmierdzą jak większość zmywaczy.

Wasze zbiory się powiększają czy robicie wiosenne porządki? :-)

8 komentarzy:

  1. Świetne denko ! Lubię takie informacje w pigułce :) Mnie skusiła ta pianka do mycia z Alverde :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja torba z denkiem też już pełna ale nie mam kiedy się za to zabrać... Chciałabym w końcu zużyć jakiś lakier do paznokci :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także skusiłam się na ten szampon po pozytywnych opiniach McDoncellity. Jak na razie użyłam go tylko 3 razy więc ciężko stwierdzić czy podzielę jej zachwyt ale jak na razie sprawuje się dobrze :)

      Usuń
  3. Muszę sięgnąć po krem do rąk z granatem. Uwielbiam ten zapach więc powinien się spisać skoro dobrze działa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Sally Hansen Insta-Dri, ale używam w połączenu z olejkiem przyspieszającym wysychanie. Ten duet sprawia, że 2 warstwy koloru + baza + top wysychaja do pełnej twardości w 10-15 minut, a moim zdaniem to bardzo szybko. Zdenkowałaś lakier do paznokci, to niesamowite. Kolor faktycznie wygląda bajecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, chyba nic nie miałam jeszcze z Twojego denka, muszę się zabrać za swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do szamponu z Balea, zgadzam się w 100%, włosy bardzo szybko się przetłuszczają. Lubię kosmetyki z firmy Alterra dlatego krem do rąk z granatem bardzo mnie zainteresował :)

    OdpowiedzUsuń