Od zeszłych ulubieńców kupiłam sporo kosmetyków, ale tylko kilka z nich zasługuje na to miano. Zdecydowanie więcej rzeczy lajfstajlowych sobie upodobałam :-)
Calypso natural demake-up sponge - to moje drugie opakowanie. Kupiłam je głównie dla wygody na zajęcia i przypomniałam sobie jak fajnie się ich używało. Maseczki z glinek zmywają się migusiem!
Isana, suchy szampon - zdecydowanie lepszy niż te biedronkowe, ale chyba nie lepszy niż Batiste. Jednak też dużo tańszy. Na promocji można kupić go nawet za piątaka. A to już wielki plus. Przyjemny świeży, nieprzytłaczający zapach. Biały osad, można dobrze wyczesać, nawet z ciemnych włosów. Przetrzymuje świeżość włosów o ponad pół dnia.
Elmex, pasta do zębów - w tym momencie śmieję się sama z siebie, ale! Nie podejrzewałam, że pasta ma aż takie znaczenie. Moje zęby ogólnie są mocne, wielgaśne, ale po ostatniej wizycie u dentysty stały się okropnie nadwrażliwe! Już po kilku dniach stosowania zauważyłam poprawę. A przy myciu efekt jest natychmiastowy. Jestem ciekawa tej pomarańczowej wersji, bo to była najlepiej wydana dycha w tym sezonie.
Joanna Rzepa, wcierka do włosów - do dzisiaj używam tego aplikatora, a na więcej szczegółów zapraszam tutaj.
Kulpol L-102, wcierka do włosów - również zapraszam na osobny wpis po więcej.
Refectocil, 1.1 grafitowy - poświęciłam jej już osobny artykuł dlatego wszystkich ciekawych odsyłam tam. Jeśli chcecie dowiedzieć się też czegoś ogólnie o hennowaniu, to na pewno tam znajdziecie odpowiedź.
Annabelle Minerals, podkład matujący Golden Fair - mam w planach cały artykuł o tych minerałach, jednak już teraz muszę powiedzieć, że je uwielbiam! Zdrowa, ale gdzie nie gdzie przebarwiona czy zaczerwieniona skóra wygląda pod nim cudownie. W strefie T gdzie mam najwięcej niedoskonałości również się sprawdza, ale wiadomo, że żaden podkład na zaskórnikach zamkniętych pod światło nie wygląda korzystnie, więc nie będę ukrywać, że z tym jest inaczej. Krycie jest bardzo dobre, ale ten produkt trzeba nakładać warstwami, żeby nie było ciastka. Mat na mojej tłustej cerze utrzymuje się do 3 godzin.
Manhattan, soft matt lip cream 53M - kończy mi się moja ulubiona pomadka w płynie i zostałam poniekąd zmuszona do używania innych. Kolor ma ciepłe tony, ja dopatrzyłam się w nim lekkiej koralowej brzoskwini wpadającej lekko w ceglasty pomarańcz. Nawet nie sądziłam, że potrafię użyć tylu epitetów na raz. Przyjemny zapach i budyniowa konsystencja. Mat moim zdaniem jest pół średni, a mimo to i tak podkreśla suche skórki. Jednak kolor jest wart poprawek. Twarz wygląda od razu bardziej świeżo.
Taką pośrednią rzeczą będzie moja kuracja siemieniem lnianym. Tutaj opisałam wszystkie moje spostrzeżenia.
Przechodząc do lejfstajlowych rzeczy zaczniemy od oklein, które służą mi jako tło do zdjęć. Kosztują naprawdę niewiele, a za każdym razem można wybrać inny motyw. Najlepiej sprawdzają mi się te w odcieniach szarości, bo są najbardziej uniwersalne.
Jeśli macie problemy z organizacją to na pewno przydadzą Wam się różnego rodzaju woreczki. Moje są w różnych kolorach i wzorach, co jest dodatkową korzyścią. Zawsze lepiej wygląda niż woreczki strunowe.
Następną przyziemną rzeczą jest kalendarz miesięczny. Za każdym razem korzystam z tych, które tworzy Iwona z Archistacji. Wystarczy drukarka i tusz, nawet nie musi być kolorowy, bo kalendarze są utrzymane w kolorach czerni i bieli. Kolejna rzecz, która ułatwia organizację i motywuje do pracy.
Moje stopy są bardzo wrażliwe, dlatego wkładki i paski żelowe mam zamontowane już w prawie każdych butach, ale spokojnie, nie mam ich dużo. W zależności od butów stosuję albo paski albo podpiętki. Dostaniecie je na allegro nawet do 2 zł z przesyłką, gdzie w obuwniczych czy drogeriach potrafią kosztować 5 razy tyle, albo i więcej.
Słońce zaczyna coraz częściej świecić, wiec i ja częściej ubieram okulary. Jednak zawsze kiedy lądowały luzem w torebce były porysowane. Odkąd używam tego pięknego różowego etui z H&M, które dostałam na urodziny w zeszłym roku, już nie mam tego problemu.
Jakiego ręcznika używacie do odsączania nadmiaru wody z włosów? Bo ja tej koszulki bawełnianej ze zdjęcia. Dzięki niej moje włosy mam wrażenie, że mniej się puszą. Dodatkowo nie niszczą się, bo bawełna jest bardzo delikatnym materiałem. Myślę, że to kolejny pomysł na jakiś artykuł :-)
Na wiosnę stacje telewizyjne wprowadzają nowe sezony seriali, ale też nowe produkcje. Ze swojej strony chciałam polecić kolejny sezon O mnie się nie martw i nowy jedno sezonowy Bodo. Chyba jako jedyna nie zobaczyłam słynnej Gry o tron, ale im więcej osób o niej mówi tym bardziej nie chce mi się jej oglądać.
Tym razem nie skleiłam playlisty. Chciałam polecić głównie:
- Iggy Azalea "Team" i cały album "Trap gold"
- DNCE "Cake by the ocean", które wpadło rzutem na taśmę, bo katuję ją dopiero kilka dni.
Co Wam spodobało się podczas wiosny? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz