13 lutego, 2016

Projekt denko

W zeszłym roku nie udało mi się pisać co miesiąc i zdecydowałam, że jednak takie posty będą się pojawiać raz na jakiś czas :-)


Balea, maseczki - mam w planach zrobić osobną recenzję tych masek bo wypróbowałam prawie wszystkie które były dostępne w DM w zeszłe lato.

Zrób Sobie Krem, biała glinka - wydaje mi się, że skończyła mi się bardzo szybko, ale przypomniałam sobie, że nie używałam jej tylko do pojedynczych maseczek, więc wybaczam. Ta wersja jest polecana do cery suchej, ale skoro moja trądzikowa, tłusta się z nią polubiła, to każda inna też powinna (a przynajmniej nie zrobi krzywdy) :-) 



Himalaya herbals, pasta do zębów sparkly white - kupiłam za poleceniem innych blogerek. W zasadzie się nie zawiodłam, ale nie otrzymałam też wybitnych efektów. Sprawdzę jeszcze tę drugą. Polujcie na nią na promo, bo w regularnej cenie troche burżuazja.

Garnier, płyn micelarny - nie podrażnia, nie szyczypie, zmywa makijaż jest wydajny i tani

Acne-Derm, maść z kwasem azelainowym - była to moja pierwsza maść z kwasami. Używałam jej przez miesiąc i wydaje mi się, że to trochę za krótko. Nie zauważyłam żadnych pozytywnych efektów, ale nie chcę jej ganić. Wydaje mi się, że skóra potrzebowała innego kwasu. Ponadto była tak mocno zanieczyszczona, że stężenie mogło być dla niej za słabe, ale na początek nie chciałam rzucać się na te wysokie. Podobno dobrze działa na przebarwienia. Jestem przekonana, że kiedyś spróbuję jej ponownie, ale stosować będę dłużej.

Aloe, przeciwtrądzikowy żel do twarzy - kupiłam też żel innej firmy i chciałabym go z nim porównać, bo w zasadzie nie wiem czego od takiego żelu wymagać. Miał ładny zapach (dzięki olejkowi eukaliptusowemu) dosyć szybko się wchłaniał i lekko nawilżał. 

Pharmaceris T, krem kojący do twarzy - te próbki dostałam od Pani Dermatolog na któreś wizycie i nie byłam przekonana, żeby nałożyć to na twarz, po tym jak sprawdziłam skład. Parafina, trójglicerydy, gliceryna. Ałć. Leżało x czasu i stwierdziłam, że po jednym użyciu nic mi się nie stanie, ale się stało. Głupia byłam, że nie użyłam tego wcześniej :D Po kwasach skóra mocno się łuszczy, a smarowanie jej olejami już mi się brzydło. Na raz wsmarowałam całą próbkę na twarz, szyję i dekolt. Na następny dzień wystarczyła mi już tylko 1/3 opakowania kolejnej próbki. Skóra była niesamowicie nawilżona, gładka, napięta, zaczerwienienia wyciszone. Nie jestem jednak pewna czy przy dłuższym stosowaniu by mnie nie zapchało, więc kremu nie kupię, ale próbka od czasu do czasu mile widziana

Sylveco, pomadka peelingująca - świetny skład, działanie, zapach, wydajność, cena. Na pewno kupię inne pomadki tej firmy 

Alverde, emulsja rumiankowa - łagodna, chociaż zawierała alkohol (tak jak większość kosmetyków tej marki) w składzie to nie wysuszyła mi buzi, śmiem nawet stwierdzić, że pozostawiała ją lekko nawilżoną. Oprócz wspomnianego alko ma też sporo ekstraktów i olejów i zastanawiam się czy dla mojej cery to nie było zbyt wiele dobroci. Myślałam, że będę mogła ją porównać do Alterry, ale jednak są to różne produkty. Ja wolę Alterrę :-)



Dry Shampoo, suchy szampon flower mood - z tego co pamiętam, Anwen porównywała jego działanie do Batiste. Ja się z tym nie zgodzę. Uczucie świeżości i zapach były gorsze. Poza tym dozownik czasami się zacinał i psikał sam, przez co czasami marnowałam produkt. Wydajność była okej, ale ja bardzo długo tego typu produkty. Ten starczył mi na ok 8 miesięcy

Alterra, odżywka morelowa - kiedyś włosomaniaczki mocno ją chwaliły i kiedy zobaczyłam ją w Rossmannie to od razu pomyślałam "biorę". Potem z ciekawości zajrzałam w skład i tak na prawdę nic ciekawego tam nie było, a składnik kompozycji zapachowej był już na 7 miejscu w składzie i dopiero po nim oleje i ekstrakty. Odłożyłam na półkę. Przy drugiej wizycie stwierdziłam, że może jednak... skoro tak zachwalały? No i wzięłam. Niestety. Nie widziałam po niej żadnych efektów. Nadaje się jako baza pod inne mieszanki, ale solo - kaplica

"Invisibobble" - tak na prawdę jest to gumka z Rossa. Rozwaliła mi się szybciej niż oryginał, a szkoda, bo uwielbiałam akurat ten kolor

GrinElixire, serum silikonowe argan oil - kupione w Biedrze na promocji. To już moje drugie opakowanie. Bardzo lubię. Ładnie pachnie, jest wydajne, tanie, dobrze chroni włosy. Skład też jest im przyjazny. Nie wiem czy po wykończeniu kolejnego opakowania które kupiłam skuszę się na niego, ale kiedyś jeszcze na pewno wrócę

Receptury Babuszki Agafii, tonik przeciw wypadaniu - recenzowałam go niedawno

Alterra, olejek z oliwką i limetką - jeszcze stara szata graficzna, nowa jest dużo ładniejsza. Dla moich włosów akurat mieszanka tych olei się nie sprawdziła, ale mimo to zużyłam z przyjemnością a to za sprawą ładnego, świeżego zapachu.



Carea, płatki kosmetyczne bawełniane - najlepsze (chociaż jeszcze bardziej lubię wersję aloesową)

Organique, kula do kąpieli grecka - dopóki nie spłynęła do ścieków dopóty cały karton z zapasami nią pachniał. Niesamowicie intensywny zapach. Chociaż nie każdemu odpowiada. Np dla mojego taty jest to zapach płynu do mycia auta, którego nie potrafił znieść :D więc musiał się męczyć z tym zapachem czterokrotnie. Następnym razem kulę podzielę na jeszcze mniejsze części. Skóra była niesamowicie nawilżona po niej. Lecz z drugiej strony ja też potrafię zrobić sobie takie nawilżające kule. Jeśli jakiś zapach bardzo mi się spodoba, to się skuszę :-)

Petal Fresh Organics - recenzowałam już ten żel razem z balsamem. Zdanie podtrzymuję, ale dorzucam jeszcze jedno info. Jest niesamowicie wydajny!



Bi~es, love forever - zapach wzorowany na Be Delicious DKNY. Na początku spełniał rolę wieczorową, jednak po jakimś czasie zaczęłam też używać go na dzień. W połowie flakonika byłam pewna, że kupię następne opakowanie i już nerwowo zaczynałam się rozglądać za kolejnym, bo ze strony z której go zamawiałam - zniknął. Jednak im mniej płynu w buteleczce się znajdowało tym bardziej się cieszyłam. Już tłumaczę. Na samym początku zapach był mocno ogórkowy, świeży, ale cięższy niż ChanSon d'Eau czy Elizabeth Garden Green Tea. Z czasem zapach zaczął gorzknieć. Już nie czuć w nim świeżego ogórka tylko gorzki spirol. Dopiero po chwili zapach łagodnieje. Bardzo mi się to nie podoba. Nawet jak na perfum za dwie dychy. Z wyżej wymienionym ChasSon się nic takiego nie dzieje, a kosztują podobnie. W Rossmannie widziałam kolejną podróbę DKNY tylko pod inną nazwą. Utrzymywanie się jest o dziwo dosyć dobre. Na skórze marnie, za to na ciuchach jak najbardziej.


Rimmel, scandaleyes retro glam - kupiłam na odległej jak galaktyka promocji w Rossmannie. Wydałam jakieś 18 zł. I jest to pierwszy tusz, od nie pamiętam jak długiego czasu, który się nie kruszy i nie osypuje. Ja mam z tym bardzo duży problem i już myślałam, że po prostu moje rzęsy nie chcą współpracować, ale chyba jednak chodzi o tusz. Fajna włochata szczoteczka w kształcie klepsydry. Lekko podkręcała moje proste jak druty rzęsiory. Pogrubiała, trochę przez sklejenie, ale nie robiła grudek. 

Pierre Rene, sztuczne rzęsy - tutaj już krótko o nich wspomniałam. Są też zdjęcia jak wyglądają na oczach. Wyrzucam je, bo trochę się powyginały i nie da się z nich doczyścić kleju, a na oczach to widać.

Lovely, summer trend nr 1 - niby limitka, ale założę się, że znajdziecie dokładnie taki sam w regularnej ofercie. Co do różowych lakierów jestem bardzo wybredna i nadal szukam idealnego. Ten był zbyt zimny. Jeśli wyglądałby tak jak w buteleczce to chętnie bym do niego wracała, chociaż na paznokciach trzyma mi się ok 3 dni



Jak Wasze zużycia?
pozdrawiam, 0jla

13 komentarzy:

  1. Znam tylko płatki Carea, muszę wypróbować słynnego micelka z Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie są najlepsze :-) spróbuj koniecznie!

      Usuń
  2. Miałam wątpliwą przyjemność używania dwóch maseczek marki Balea- to był taki koszmar że nigdy więcej nie kupię żadnej wersji.

    OdpowiedzUsuń
  3. pomadkę sylveco uwielbiam;)
    acne derm się u mnie nie sprawdził, a zużyłam 2 opakowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, jest cudowna :) ojej, to jednak się zastanowię nad acne dermem, bo ja po tej jednej tubce też pozytywnych efektów nie zauważyłam

      Usuń
  4. Pokaźne denko. Lubię maseczki z Balei ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zużycie perfum to nie lada wyczyn :D Miałam kiedyś 'coś w stylu' DKNY, miałam i oryginał i... jabłko to jednak nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, to prawda, ale w zasadzie ja mam zazwyczaj dwa na wymianę, więc u mnie idzie to zdecydowanie szybciej ;)

      Usuń
  6. Oleje z Alterry też o dziwo nic nie zmieniły w wyglądzie moich włosów, mimo bardzo bogatego i zróżnicowanego składu :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat ta wersja u mnie nie zrewolucjonizowała wyglądu włosów, za to pomarańczową uwielbiam :-)

      Usuń
  7. Strasznie lubię te płatki kosmetyczne :)

    OdpowiedzUsuń